Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
urzędnik czekał na łapówkę. Ledwo co wylądowałam, a muszę nauczyć się trudnej sztuki przekupstwa. Ile i jak, to savoir vivre korupcji. W kopercie? W paszporcie? Próbuję się dowiedzieć ile. Urzędas podsuwa mi jakieś zarządzenie: 1000 dolarów. Nie będę się z nim targowała. Siedzę bez słowa i czekam na rozsądniejszą cenę. Miesięczna pensja w Indonezji wynosi przeciętnie kilkadziesiąt dolarów. Po finansowym kryzysie azjatyckim indonezyjska rupia straciła stokrotnie na wartości, rozpędzając inflację do prędkości światła. Wentylatory komisariatu kręcą się smętnie w upale niby młynki modlitewne, z ofiarnych kadzidełek snuje się dym, kamienni bogowie zdobiący lotnisko zaciskają pazernie łapki. Urzędnik przerywa napiętą ciszę opowiadaniem
urzędnik czekał na łapówkę. Ledwo co wylądowałam, a muszę nauczyć się trudnej sztuki przekupstwa. Ile i jak, to savoir vivre korupcji. W kopercie? W paszporcie? Próbuję się dowiedzieć ile. Urzędas podsuwa mi jakieś zarządzenie: 1000 dolarów. Nie będę się z nim targowała. Siedzę bez słowa i czekam na rozsądniejszą cenę. Miesięczna pensja w Indonezji wynosi przeciętnie kilkadziesiąt dolarów. Po finansowym kryzysie azjatyckim indonezyjska rupia straciła stokrotnie na wartości, rozpędzając inflację do prędkości światła. Wentylatory komisariatu kręcą się smętnie w upale niby młynki modlitewne, z ofiarnych kadzidełek snuje się dym, kamienni bogowie zdobiący lotnisko zaciskają pazernie łapki. Urzędnik przerywa napiętą ciszę opowiadaniem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego