Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 01.09 (7)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
Wzrok utkwiony gdzieś w dali, łzy na policzkach, znicze w rękach. Kilkadziesiąt młodych ludzi pożegnało wczoraj swojego przyjaciela - 24-letniego Mikołaja Domaszewicza, który 29 grudnia został śmiertelnie potrącony na pasach przy ul. Stryjeńskich na Ursynowie. Gdyby były światła, pewnie nie doszłoby do tej tragedii.
Po pogrzebie, około godz. 17 przyjaciele Mikołaja zgromadzili się w miejscu tragedii. Wszyscy powtarzali, że nie musiało do niej dojść. - On nadal by żył, gdyby działały tu światła. Już wcześniej pisaliśmy petycje do urzędników, ale nic nie dały. Czy śmierć młodego człowieka ich ruszy? - zastanawia się Katarzyna Andrzejewska, najbliższa przyjaciółka chłopaka.
Kilkadziesiąt osób, znajomych zmarłego, przez pół
Wzrok utkwiony gdzieś w dali, łzy na policzkach, znicze w rękach. Kilkadziesiąt młodych ludzi pożegnało wczoraj swojego przyjaciela - 24-letniego Mikołaja Domaszewicza, który 29 grudnia został śmiertelnie potrącony na pasach przy ul. Stryjeńskich na Ursynowie. Gdyby były światła, pewnie nie doszłoby do tej tragedii. <br>Po pogrzebie, około godz. 17 przyjaciele Mikołaja zgromadzili się w miejscu tragedii. Wszyscy powtarzali, że nie musiało do niej dojść. &lt;q&gt;- On nadal by żył, gdyby działały tu światła. Już wcześniej pisaliśmy petycje do urzędników, ale nic nie dały. Czy śmierć młodego człowieka ich ruszy?&lt;/&gt; - zastanawia się Katarzyna Andrzejewska, najbliższa przyjaciółka chłopaka. <br>Kilkadziesiąt osób, znajomych zmarłego, przez pół
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego