Typ tekstu: Książka
Autor: Berwińska Krystyna
Tytuł: Con amore
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1974
i nie bać się... głodu...
I nagle histeryczny szloch:
- Pan wie, co to głód? Pan nawet nie wie, jak smakuje brukiew. I że można gotować zupę z lebiody...

Patrzę na nią przerażony, zmieszany.
- Przepraszam... - bąkam.
Pani opanowała się.
- To ja przepraszam. Nie powinnam tego mówić.

Przestaję w nieskończoność mieszać herbatę. Mimo tych wynurzeń nie rozumiem, dlaczego nie zaproponuje, by wziąć ją tu, do siebie. Nie chciałbym, żeby tak się stało, ale nie wolno mi kierować się chceniami. Więc mówię:
- Ewa musi mieć opiekę. Nie może być sama. Stałą opiekę.
Pani bezradnie rozkłada ręce:
- Niestety. Ja wyjechać nie mogę. Nie mogę zostawić domu
i nie bać się... głodu...<br>I nagle histeryczny szloch: <br>- Pan wie, co to głód? Pan nawet nie wie, jak smakuje brukiew. I że można gotować zupę z lebiody... <br><br>Patrzę na nią przerażony, zmieszany. <br>- Przepraszam... - bąkam. <br>Pani opanowała się. <br>- To ja przepraszam. Nie powinnam tego mówić. <br><br>Przestaję w nieskończoność mieszać herbatę. Mimo tych wynurzeń nie rozumiem, dlaczego nie zaproponuje, by wziąć ją tu, do siebie. Nie chciałbym, żeby tak się stało, ale nie wolno mi kierować się chceniami. Więc mówię: <br>- Ewa musi mieć opiekę. Nie może być sama. Stałą opiekę. <br>Pani bezradnie rozkłada ręce: <br>- Niestety. Ja wyjechać nie mogę. Nie mogę zostawić domu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego