Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
garści wpuścił.
- O Jezu - Wawrzon aż przestraszył się na widok ślicznego pieniążka i chciał hojnemu panu kolana obłapić, lecz ten już się oddalił.
- To ci dopiero dziw... co ta te jakieś wojdówki tak ludzisków za serca imają? - mruczał kmiotek rad wielce, i coraz to nowe kijaszki wyciągał z brzemienia.
Poszedł Miodową i jakoś nieopatrznie na pałac Marywilski skręcił.
- Wojdówki po dziesięć groszy, wielmożni panowie!...
Wojdówki-i-i!
Dochodził właśnie do ratusza, gdy naraz jakaś twarda, koścista ręka za kark go ułapiła z całej mocy. Zadygotał i zachwiał się od impetu tej niespodziewanej napaści.
- Ach, szelmo, chłopie!... Jak śmiesz obrażać wielmożnego prezydenta
garści wpuścił.<br>- O Jezu - Wawrzon aż przestraszył się na widok ślicznego pieniążka i chciał hojnemu panu kolana obłapić, lecz ten już się oddalił.<br>- To ci dopiero dziw... co ta te jakieś wojdówki tak ludzisków za serca imają? - mruczał kmiotek rad wielce, i coraz to nowe kijaszki wyciągał z brzemienia.<br>Poszedł Miodową i jakoś nieopatrznie na pałac Marywilski skręcił.<br>- Wojdówki po dziesięć groszy, wielmożni panowie!...<br>Wojdówki-i-i!<br>Dochodził właśnie do ratusza, gdy naraz jakaś twarda, koścista ręka za kark go ułapiła z całej mocy. Zadygotał i zachwiał się od impetu tej niespodziewanej napaści.<br>- Ach, szelmo, chłopie!... Jak śmiesz obrażać wielmożnego prezydenta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego