Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
było wesoło, tylko jeden chciał się stale bić i szukał kogoś do bicia, ale go koledzy uspokoili.
- Fajnie miałaś - powiedział Pająk zazdrośnie.
- Może wreszcie przestanie padać.
- Może przestanie, bo nie ma co robić.
- Już powinno przestać, w końcu piąty dzień.
- "Gdzie strumyk płynie z wolna, gdzie woń rozsiewa maj" - zanuciła Mira i zaraz inni podchwycili.
- Ciszej - powiedziała Szprycha - przecież wiecie.
- To zejdziemy do piwnic, żeby nikt nie słyszał.
- Przynieś ten mały śpiewnik.
- Jeszcze czego.
- Przynieś.
- A jak kto zobaczy?
- Włożysz do kieszeni, nikt nie będzie widział.
Szprycha pobiegła do domu po śpiewniczek.
Czerwone maki na Monte Casino,
zamiast rosy piły polską
było wesoło, tylko jeden chciał się stale bić i szukał kogoś do bicia, ale go koledzy uspokoili.<br>- Fajnie miałaś - powiedział Pająk zazdrośnie.<br>- Może wreszcie przestanie padać.<br>- Może przestanie, bo nie ma co robić.<br>- Już powinno przestać, w końcu piąty dzień.<br>- "Gdzie strumyk płynie z wolna, gdzie woń rozsiewa maj" - zanuciła Mira i zaraz inni podchwycili.<br>- Ciszej - powiedziała Szprycha - przecież wiecie.<br>- To zejdziemy do piwnic, żeby nikt nie słyszał.<br>- Przynieś ten mały śpiewnik.<br>- Jeszcze czego.<br>- Przynieś.<br>- A jak kto zobaczy?<br>- Włożysz do kieszeni, nikt nie będzie widział.<br>Szprycha pobiegła do domu po śpiewniczek.<br>Czerwone maki na Monte Casino,<br>zamiast rosy piły polską
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego