Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
się on już w moich rękach, nie mogę go nikomu oddawać. Uważam, że jeśli ktoś się powinien narażać w tej sprawie, to właśnie ja. Tym bardziej że mam z Haubitzem i prywatne porachunki.
Zakomenderowałem: - W drogę, proszę państwa!
Podjęliśmy z ziemi nasze bagaże - namioty i śpiwory, uformowaliśmy się w kolumnę .
Na przodzie szedł doktor i Kasia, potem Hilda w otoczeniu chłopców. Ja z Zenobią zamykaliśmy pochód, którego centrum stanowiła Hilda z puszką.
Nad Polaną zatrzymała się chyba ogromna chmura. Mgła jeszcze bardziej zgęstniała, nie widziało się dalej niż na dwa kroki. Wkrótce też straciłem z oczu czoło naszego pochodu, doktora i
się on już w moich rękach, nie mogę go nikomu oddawać. Uważam, że jeśli ktoś się powinien narażać w tej sprawie, to właśnie ja. Tym bardziej że mam z Haubitzem i prywatne porachunki.<br>Zakomenderowałem: - W drogę, proszę państwa!<br>Podjęliśmy z ziemi nasze bagaże - namioty i śpiwory, uformowaliśmy się w kolumnę &lt;page nr=208&gt;.<br> Na przodzie szedł doktor i Kasia, potem Hilda w otoczeniu chłopców. Ja z Zenobią zamykaliśmy pochód, którego centrum stanowiła Hilda z puszką.<br>Nad Polaną zatrzymała się chyba ogromna chmura. Mgła jeszcze bardziej zgęstniała, nie widziało się dalej niż na dwa kroki. Wkrótce też straciłem z oczu czoło naszego pochodu, doktora i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego