chcesz, by ktokolwiek asystował przy twoim pierwszym spotkaniu ze wskrzeszoną: sam ocaliłeś, więc konsekwentnie, do końca wszystko sam, a zresztą przecież twój jest samochód i niech Kajka bierze taksówkę.<br>KAJKA (sakramentalnie): O której wrócisz?<br>MICHAŁ: Nie wiem, pierwszego dnia na pewno nie może być sama.<br>KAJKA: I pierwszej nocy?<br>MICHAŁ: Na Boga! Przecież jest moją przyjaciółką, naszą przyjaciółką, to był nasz wspólny pomysł, żeby przyjechała do Londynu.<br>KAJKA: Na dwa tygodnie. Nie było mowy, że zostanie na stałe.<br>Udręka z tymi żonami, nie, Michał? Na dobrą sprawę nie wiem, co cię przy tej Kajce trzymało, przecież dzieci nie mieliście, poważnie. Czułeś się