Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
pomówienie, podobno uznał, że nie warto sądzić się z osobą niezrównoważoną.
Po powodzi Dorota Grobelny poznała Tomasza Sarbiewskiego. Zamieszkała z nim w Goździelinie, w domu należącym wcześniej do dziadków pana Tomasza, swego czasu największych gospodarzy w okolicy.
- Dziadkowie zmarli - mówi jeden z sąsiadów - a Tomek nie miał głowy do gospodarki. Na domiar złego pojawiła się ta kobieta, prawdziwa furia, wszędzie jej pełno. I tak go wykierowała, że dziadkowiznę zrujnował, już tylko ten dom mu pozostał.

Słuszna krytyka społeczna

Pani Dorota i pan Tomasz, już pod szyldem stowarzyszenia Modrzew Polski (nieopodal domu rośnie kilka modrzewi), wydali wojnę całemu światu. Przystąpili do tropienia nieprawidłowości w
pomówienie, podobno uznał, że nie warto sądzić się z osobą niezrównoważoną.<br>Po powodzi Dorota Grobelny poznała Tomasza Sarbiewskiego. Zamieszkała z nim w Goździelinie, w domu należącym wcześniej do dziadków pana Tomasza, swego czasu największych gospodarzy w okolicy.<br>- Dziadkowie zmarli - mówi jeden z sąsiadów - a Tomek nie miał głowy do gospodarki. Na domiar złego pojawiła się ta kobieta, prawdziwa furia, wszędzie jej pełno. I tak go wykierowała, że &lt;orig&gt;dziadkowiznę&lt;/&gt; zrujnował, już tylko ten dom mu pozostał.<br><br>&lt;tit&gt;Słuszna krytyka społeczna&lt;/&gt;<br><br>Pani Dorota i pan Tomasz, już pod szyldem stowarzyszenia Modrzew Polski (nieopodal domu rośnie kilka modrzewi), wydali wojnę całemu światu. Przystąpili do tropienia nieprawidłowości w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego