sprawowaniu, w ich imieniu także, miał swój udział. Poprosił ich, by poradzili mu, co ich zdaniem ma czynić, by jak najprędzej i jak najlepiej wprowadzić prawo boże do codziennego życia. Obiecał, że wysłucha wszystkich w pokorze, nawet gdyby czyjeś słowa i sądy miały okazać się dla jego uszu wyjątkowo niemiłe. Na koniec dodał, że narada potrwa tak długo, aż każdy z gości zabierze głos, po czym odbędzie się debata, a na koniec on po namyśle przedstawi swoje zamierzenia i podda je pod osąd. Goście mają nie martwić się ani o koszty, ani o jadło, ani nocleg, gdyż zważywszy na rangę sprawy, w