Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
mógł rozwinąć skrzydła. Nareszcie przyszedł czas dla zdolnych ludzi.
Ojciec popatrzył na mnie ze zdumieniem. Musiałem kłamać dla ich dobra. Należało im się to łgarstwo za miesięczny przeszło wikt i opierunek. Stary chyba w to uwierzył. A może chciał się mnie jak najszybciej pozbyć?
- Od stycznia mieszkamy w Warszawie - przypomniał. - Na własne oczy zobaczymy, jak ci się udało.
Następnego dnia, żegnany łzawym uśmiechem matki i tęgim uściskiem ojca (wsunął mi do kieszeni trzy tysiące złotych), wyruszyłem do Warszawy z walizką pełną ciuchów i w nowym garniturze. W pociągu nie mogłem się skupić na czytaniu prasy, pełnej przełomowych artykułów o zwycięstwie prawdy, o potrzebie
mógł rozwinąć skrzydła. Nareszcie przyszedł czas dla zdolnych ludzi.<br>Ojciec popatrzył na mnie ze zdumieniem. Musiałem kłamać dla ich dobra. Należało im się to łgarstwo za miesięczny przeszło wikt i opierunek. Stary chyba w to uwierzył. A może chciał się mnie jak najszybciej pozbyć?<br>- Od stycznia mieszkamy w Warszawie - przypomniał. - Na własne oczy zobaczymy, jak ci się udało.<br>Następnego dnia, żegnany łzawym uśmiechem matki i tęgim uściskiem ojca (wsunął mi do kieszeni trzy tysiące złotych), wyruszyłem do Warszawy z walizką pełną ciuchów i w nowym garniturze. W pociągu nie mogłem się skupić na czytaniu prasy, pełnej przełomowych artykułów o zwycięstwie prawdy, o potrzebie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego