W", to oni tych wszystkich bojowników Solidarności przez jeden wieczór i noc powyjmowali jak przysłowiowe rodzynki z ciasta. Powiedziałbym więcej, oni w swej nadgorliwości internowali wielu niewinnych ludzi. Tego powinni się wstydzić. Nie zdawali sobie jednak tamtej nocy sprawy z tego, że swą gorliwością w sposób masowy, produkują przyszłych bohaterów. Nadgorliwców wtedy nie brakowało. Zawsze powiadam, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. To nie wzięło się z niczego. To nasze ówczesne bohaterskie podziemie, chłopcy z SB mieli rozpracowane na czynniki pierwsze. Można śmiało przyjąć tezę, że tam, gdzie było trzech ludzi z opozycji, to na pewno co najmniej jeden był agentem