król bije damę, czy może odwrotnie.<br>Wieczór przebiegł uroczo, nie licząc tego, że Reżyserostwo kilkakrotnie skomplementowali najlepszą z żon za wspaniałego kurczaka w estragonie, mimo że niedwuznacznie dawałem do zrozumienia, iż autorem rzeczonego kurczaka byłem ja.<br>- Naprawdę wspaniały, kochaniutka - wyszeptała Reżyserowa najlepszej z żon do ucha. - Musisz mi dać przepis.<br>Najlepsza z żon dawała mi rozpaczliwe znaki, nie mogłem jej jednak pomóc, bo do mnie przysiadł się Reżyser i rozpoczął dyskusję o prądach w literaturze iberoamerykańskiej, jakoś skorelowanej z pokerem.<br>- No więc jeśli chodzi o mnie, to robię łososia w papilotach - kontynuowała opowiadanie Reżyserowa.<br>- Zgodzicie się chyba ze mną, że realizm magiczny nie