na srebrne klamry? - pytam.<br><br>- Zawdzięczam to naszej starej niani - odpowiada. - Odnalazła mnie, gdy powróciliśmy do kraju, i oddając ten skarb opowiedziała, jak udało jej się, tam we Florianowie, uchronić go, ukryć przed "nowymi władcami". Kochana, stara niania, nasza prawdziwa wierna przyjaciółka. Nie wiedziała przecież wówczas, czy wrócimy stamtąd, z wygnania. Narażała się, strzegąc różnych pamiątek byłych właścicieli, "byłych wyzyskiwaczy" - jak pouczali lud właściciele nowi. Strach pomyśleć, co by to było, gdyby znaleźli album i "rozpracowali" każdą postać uwiecznioną na zdjęciach. I księdza Miłkowskiego w sutannie, i pana Kotarbińskiego z ubraną w koronki żoną, Lucyną, i Reymonta, który choć pisał o chłopach, to