kościstej, jasnej skórze <br>i oczach o barwie trudnej do określenia. Zdawało się, <br>że są one dwoma osadzonymi pośród powiek, rzadkimi <br>kamieniami, przez które prześwituje blask płonącego <br>wewnątrz czaszki światła.<br><br>- Wiemy, kim jesteś, skąd przybyłeś i po co - przemówił <br>loki. Głos jego był łagodny. - Nie znamy jedynie <br>rzeczy najważniejszej, twoich myśli.<br><br>- Nic nie ukrywałem, nie rozumiem cię.<br><br>- Zrozumiesz, kiedy usłyszysz moje pytania. Oto pierwsze <br>z nich: Przybyłeś na wyspę dobrowolnie czy też zmuszony <br>do tego?<br><br>- Nikt nie zmusza do takiej rzeczy syna królewskiego.<br><br>- A więc sam chciałeś. Czy wiedziałeś dokładnie, <br>że po twoim powrocie, dzięki zebranym przez ciebie spostrzeżeniom, <br>nastąpi zbrojny napad