swój towar już na ulicy. Podbiega do zatrzymujących się na skrzyżowaniu samochodów, przez okna wrzuca gazetę, sprawnie odlicza i wydaje resztę także i miedziakami, które dostał od chorych na cholerę. Dziś wieczorem przechodnie nabywają więc bez wątpienia mnóstwo sensacji na papierze, a może i El Tor przyczajoną na metalowych krążkach.<br> - Nie jestem lekarzem - powiadam - a więc może to, co myślę, jest naiwne, ale skoro mówiliśmy o ścisłej izolacji, odkażaniu pościeli i zakazie wizyt rodzinnych, to ten gazeciarz nie bardzo jakoś pasuje do obrazu...<br> - Jak to, proszę pana, gazeciarz to biedny chłopak, on też musi z czegoś żyć...<br><br> W Indiach cholera znana była już