Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
drzwi sneakera.
- Za co?
- Gubią mi się bez przerwy ludzie, myślą, że jak wyłączą telefon, to mają wolne. Nie chciałbym wciągać w to wewnętrznych, ale powinni przecież znać rygor. Mógłby pan ustawić na nich sita? Dzień, dwa. Anzelm Preslawny i Marina Vassone. Zaraz dam panu ich numery.
Hedge wzruszył ramionami.
- Nie ma sprawy.
Hunt wstał, odebrał od Lucyfera kopertę i podał ją Skrytojebcy. W kontynuacji tego ruchu uścisnęli sobie ręce. Z cashchipa poszedł dym, wyświetliły się dane operacji, Nicholas potwierdził.
Hedge osobiście odprowadził Hunta do bramy posiadłości, do samochodu. Leon się nawet nie pokazał.
Ledwo Nicholas wyszedł z izolatki, zapłonęły mu czerwonymi neonami
drzwi &lt;orig&gt;sneakera&lt;/&gt;.<br>- Za co?<br>- Gubią mi się bez przerwy ludzie, myślą, że jak wyłączą telefon, to mają wolne. Nie chciałbym wciągać w to wewnętrznych, ale powinni przecież znać rygor. Mógłby pan ustawić na nich sita? Dzień, dwa. Anzelm Preslawny i Marina Vassone. Zaraz dam panu ich numery. <br>Hedge wzruszył ramionami. <br>- Nie ma sprawy. <br>Hunt wstał, odebrał od Lucyfera kopertę i podał ją Skrytojebcy. W kontynuacji tego ruchu uścisnęli sobie ręce. Z cashchipa poszedł dym, wyświetliły się dane operacji, Nicholas potwierdził. <br>Hedge osobiście odprowadził Hunta do bramy posiadłości, do samochodu. Leon się nawet nie pokazał. <br>Ledwo Nicholas wyszedł z izolatki, zapłonęły mu czerwonymi neonami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego