Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
Co pociągało za sobą wszelakie raporty, zapotrzebowania i różnorodne kartelusze. Przesiadywał Kazimisrz do późnych nieraz nocy nad tymi papierami, a kapitan rad był z pisarza, na którym mógł polegać.

Śledzie były nie wymoczone, oblepione gęstą, brunatną mazią soli; cztery leżały jeszcze na ławie, zaś osiem łebków walało się na podłodze...
Nie opodal stali dwaj oficerowie: ubiorczy i adiutant pułku. Mieli twarze nieco pobladłe i zażenowane. A pułkownik nie przestawał miotać się i wrzeszczeć najgrubszymi słowy.
Kazimierz ze swym sierżantem, ochłonąwszy z pierwszego zdumienia, nieznacznie wycofali się z komory; niebezpiecznie było w tej chwili pokazywać się oczom dowódcy pułku, który zresztą, na szczęście
Co pociągało za sobą wszelakie raporty, zapotrzebowania i różnorodne kartelusze. Przesiadywał Kazimisrz do późnych nieraz nocy nad tymi papierami, a kapitan rad był z pisarza, na którym mógł polegać.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Śledzie były nie wymoczone, oblepione gęstą, brunatną mazią soli; cztery leżały jeszcze na ławie, zaś osiem łebków walało się na podłodze...<br>Nie opodal stali dwaj oficerowie: ubiorczy i adiutant pułku. Mieli twarze nieco pobladłe i zażenowane. A pułkownik nie przestawał miotać się i wrzeszczeć najgrubszymi słowy.<br>Kazimierz ze swym sierżantem, ochłonąwszy z pierwszego zdumienia, nieznacznie wycofali się z komory; niebezpiecznie było w tej chwili pokazywać się oczom dowódcy pułku, który zresztą, na szczęście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego