ich upokorzenia, z ich cierpienia...<br>- Niech pani przestanie! - zagulgotał staruszek. - Natychmiast!<br>Jak tamten indyk, kiedy do niego podbiegały dzieci - pomyślała i jeszcze głośniej zaczęła się śmiać, jeszcze pogardliwiej.<br>Odwróciła głowę. W cieniu na ścianie zauważyła ten groteskowy, paranoiczny plakat "Silni, zwarci, gotowi"... Nie mogła już opanować histerycznego śmiechu...<br>- To bezczelność! Nie śmiej się, gówniaro! - krzyczy małżeństwo z przeciwka.<br>- Uspokój się! - syczy żmijowato Julia, co jeszcze bardziej rozwesela Iw.<br>Otworzyłem oczy, zsikałem się w pieluszkę, zawyłem głośno jak alarmowa syrena. Granatowy policjant stojący przy wejściu splunął w dłonie, zatarł, podbiegł, podniósł Iw za żabot francuskiej bluzki i uderzył ją w twarz... Z jednej