w miejscu, gdzie ofiary padają gęsto, a sprawca jest nieznany, mógłby zrobić nie najlepsze wrażenie. Już i tak zdawała sobie sprawę, że zaczyna być coraz bardziej podejrzana przez sam fakt, że jeszcze żyje.<br>- Nie wyrażam żadnego protesta - powiedziała gniewnie. - Niech sobie ta policja tu siedzi, byleby rzeczywiście nie na oczach.<br>Nie wiadomo, jak pan Muldgaard zrozumiał określenie "siedzieć na oczach", w każdym razie zamilkł na chwilę, pozastanawiał się, po czym poniechał tematu. Zajął się szczegółowym badaniem naszych czynności od chwili przybycia cioci do chwili odkrycia jej stanu. Niewiele mu to dało, w nocy bowiem każdy z nas spał oddzielnie i nikt za nikogo