Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 47
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
Tam właśnie, gdzie Kott jakby nie dowierzał słowom, literom, intelektualnym kombinacjom. Albo, inaczej, nie dowierzał ich nośności publicznej, czyli powątpiewał w wyobraźnię czytelnika, który ma prawo nie nadążać za czystą myślą tekstu. Wtedy Kott odwołuje się do życia. Gwarantem tekstu staje się rzeczywistość. Skaza belferska? (pół życia Kott uczył studentów). Niekoniecznie. Już prędzej pewien trening, z młodości górnej, kiedy autor "Postępu i głupstwa" pisywał tygodniowo po kilka wojujących artykułów, recenzji, felietonów, o węglu, ślubach cywilnych, konduktorach radzieckich i wystawie obrazów socrealistyczych. Kto nie dotknął ziemi ni razu... Mniejsza teraz o charakter tych dotknięć, które z nich brudziły, a które były oczyszczeniem
Tam właśnie, gdzie Kott jakby nie dowierzał słowom, literom, intelektualnym kombinacjom. Albo, inaczej, nie dowierzał ich nośności publicznej, czyli powątpiewał w wyobraźnię czytelnika, który ma prawo nie nadążać za czystą myślą tekstu. Wtedy Kott odwołuje się do życia. Gwarantem tekstu staje się rzeczywistość. Skaza belferska? (pół życia Kott uczył studentów). Niekoniecznie. Już prędzej pewien trening, z młodości górnej, kiedy autor "Postępu i głupstwa" pisywał tygodniowo po kilka wojujących artykułów, recenzji, felietonów, o węglu, ślubach cywilnych, konduktorach radzieckich i wystawie obrazów socrealistyczych. Kto nie dotknął ziemi ni razu... Mniejsza teraz o charakter tych dotknięć, które z nich brudziły, a które były oczyszczeniem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego