Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
jest.
- Proszę do mego gabinetu.
Widmar był w jasnobrązowym ubraniu w granatowe kraty, wyglądał pięknie i pyszałkowato, lecz skoro tylko usiadł w fotelu, od razu postarzał się i wyszło na jaw jego zmęczenie. Z widocznym trudem panował nad zdenerwowaniem.
- Pan do mnie w charakterze pacjenta? - i chirurg zmrużył żółte oczy.
- Niezupełnie. Raczej jako mąż pańskiej pacjentki. Za drzwiami ktoś jęknął. Jakiś metalowy przedmiot upadł na podłogę, ktoś zaśmiał się:
- Ależ wiatr! Po cóż otwierasz okno?
Chirurg trzymał ręce złożone na stole i rytmicznie poruszał wskazującymi palcami. Odpowiedział błyskawicznie, choć wydało się, że po dłuższej przerwie:
- Słucham pana.
Przez głowę zaś przemknął
jest.<br>- Proszę do mego gabinetu.<br>Widmar był w jasnobrązowym ubraniu w granatowe kraty, wyglądał pięknie i pyszałkowato, lecz skoro tylko usiadł w fotelu, od razu postarzał się i wyszło na jaw jego zmęczenie. Z widocznym trudem panował nad zdenerwowaniem.<br>- Pan do mnie w charakterze pacjenta? - i chirurg zmrużył żółte oczy.<br>- Niezupełnie. Raczej jako mąż pańskiej pacjentki. Za drzwiami ktoś jęknął. Jakiś metalowy przedmiot upadł na podłogę, ktoś zaśmiał się:<br>- Ależ wiatr! Po cóż otwierasz okno?<br>Chirurg trzymał ręce złożone na stole i rytmicznie poruszał wskazującymi palcami. Odpowiedział błyskawicznie, choć wydało się, że po dłuższej przerwie:<br>- Słucham pana.<br>Przez głowę zaś przemknął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego