Zarzuca mu się coś innego, że tworzy swoją strukturę na tradycyjnie prawosławnych terenach, i żąda się, by tam Kościoła nie było w ogóle. Primo, jest to cofanie zegara historii o paręset lat, ku bezbożnej zasadzie cuius regio eius religio. Secundo, Kościół jest tam już obecny, bo są tam obecni wierni. Nigdy nie było ich dużo, są głównie tam, gdzie były skupiska przesiedleńców z Polski albo Niemców, a prześladowania komunistyczne przetrwała zaledwie garstka, ale tym bardziej ma ona prawo do duszpasterskiej opieki. Tertio, europejskie tereny byłego ZSRR zamieszkują dziś w wielkiej mierze nie tylko prawosławni, ale - jak się sami deklarują - niewierzący; nie