Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 14/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
z prawie czterdziestu wychowanków poprawczaka osiągnęło stan desperacji. Zaczęli wybijać szyby w oknach, zdejmować drzwi do swoich pokojów, barykadować się. Któryś z chłopców podpalił materac, dotkliwie się poparzywszy. Inny zranił sobie rękę kawałkiem szkła. Dwunastu policjantów z Komendy Rejonowej w Tarnowie czekało w pogotowiu. W każdej chwili mogli przeprowadzić interwencję. Obyło się bez tego; dyrektor jakoś dogadał się ze swoimi wychowankami.
W dzień później Marek Długosz, rzecznik Sądu Wojewódzkiego, krótko informował: - Nieznane są powody buntu. Dyrektor też nie wie, dlaczego do niego doszło.
Do dzisiaj dyrektor Pękala utrzymuje, że nie wiadomo, co się wówczas chłopcom stało. Jednak zastrzega od razu: - O tym
z prawie czterdziestu wychowanków poprawczaka osiągnęło stan desperacji. Zaczęli wybijać szyby w oknach, zdejmować drzwi do swoich pokojów, barykadować się. Któryś z chłopców podpalił materac, dotkliwie się poparzywszy. Inny zranił sobie rękę kawałkiem szkła. Dwunastu policjantów z Komendy Rejonowej w Tarnowie czekało w pogotowiu. W każdej chwili mogli przeprowadzić interwencję. Obyło się bez tego; dyrektor jakoś dogadał się ze swoimi wychowankami.<br>W dzień później Marek Długosz, rzecznik Sądu Wojewódzkiego, krótko informował: &lt;q&gt;- Nieznane są powody buntu. Dyrektor też nie wie, dlaczego do niego doszło.&lt;/&gt;<br>Do dzisiaj dyrektor Pękala utrzymuje, że nie wiadomo, co się wówczas chłopcom stało. Jednak zastrzega od razu: &lt;q&gt;- O tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego