na scenie!<br><br><br><br>3<br><br>Tomek wziął się do roboty<br>Pełen werwy i ochoty.<br>Więc rozejrzał się w zespole,<br>Poprzydzielał wszystkim role,<br>Powymyślał co niemiara<br>Sztuk przeróżnych, sam się stara<br>Wytresować trupę całą.<br>Będzie teatr jakich mało!<br>Towarzystwo się zmachało,<br>Było głodne, toteż Tomek<br>Przyniósł trupie garść poziomek,<br>Mówiąc: - Panie i panowie,<br>Odpoczniemy w Klimontowie.<br>To nieduże jest miasteczko,<br>Niedaleko stad, nad rzeczką.<br>Za to ludzie nie są skąpi -<br>Trupa nasza tam wystąpi!<br>Wstali. Poszli. Z horyzontu<br>Wyrastają dachy z gontu,<br>Widać domki: to Klimontów.<br>A pod niebem, pod wysokim,<br>Idzie Tomek żwawym krokiem,<br>Grając pięknie na grzebieniu.<br>Za nim, w pewnym oddaleniu