siebie kochać swoją owczarnię.<br>- Ty jesteś katolikiem? - spytał Istvan.<br>- Jakby ci to powiedzieć - zakłopotał się - tak z całą szczerością: byłem. Można wyrzekać się, a to za nami się wlecze, tradycja, przyzwyczajenia, niemal magiczne gesty... Ale zachowałem nadzieję, że sam problem istnieje - wydmuchał dym w sufit. - Przydałoby się, żeby jednak był. Odpycha się te myśli, nie ma na nie czasu. Robimy wszystko, żeby natarczywy głos zagłuszyć.<br>- A więc dopiero po śmierci? - szepnął czujnie Istvan.<br>- Jesteśmy z nią oswojeni, wiemy, że życie jest śmiertelną chorobą. Ale komu się chce o tym pamiętać na co dzień? Powiem ci, nie wyobrażam sobie, żebym mógł inaczej