soku w porannym drinku.<br><br>Zaczynają się lekowo-alkoholowe ciągi, pobudki o różnych porach doby, kiedy nie bardzo wiadomo, czy to już noc, czy jeszcze dzień, poty, osłabienie, ciągły strach, czy aby na pewno pod ręką są proszki, czy aby jest alkohol, aż w końcu - poczucie, że już nie daje rady.<br><br>Odwyk. Wykończona fizycznie, zniszczona psychicznie Elżbieta trafia do poradni w 1994 r., w 15 lat po pierwszej porannej pigułce na skołatane nerwy. - Cel był taki, żeby życie nie bolało - opowiada dziś jeszcze ze łzami w oczach. - No i faktycznie nie bolało, bo ja nie za bardzo cokolwiek wtedy czułam. Codziennie miałam