od Mamy, i później w szkole, o aniołach zbuntowanych strąconych z raju i o ich dowódcy Lucyferze.<br>I bałem się Alberta tym więcej.<br>To na pewno przytrafiło się późniejszą wiosną - a jednak nie umiem oddzielić pierwszego spotkania z Albertem od pewnego przeżycia z początków tamtej wiosny, może jeszcze sprzed powrotu Ojca.<br>Przeżycie drobne i nieważne samo w sobie - i pewnie dlatego niezdolne do samodzielnej egzystencji, nazbyt słabe, przyssało się w pamięci, niczym huba drzewa, do czegoś, dzięki czemu nabrać mogło trwałości i znaczenia.<br>Szedłem przez las, nie pamiętam dokąd i po co, może Ciotka wysłała mnie do Wsi do sklepu, a