z udręczania, krwi, potu i soli<br>Scala się łza klejnotów<br>Jej jasność objawić<br>Trzeba, mój literacie. Reszta jest milczeniem<br>Bełkotem morza. Niemym skorupy cierpieniem<br>("Perła")</><br><br> Skąd jednak, mimo tych wszystkich przemyślnych racjonalizacji i samousprawiedliwień, biorą się owe mgliste wyrzuty sumienia, o których wspominaliśmy już parokrotnie? Jest to problem szczególnie pouczający. Okazuje się bowiem, że wszelkie, najbardziej nawet wyszukane samooszustwa nie są w stanie całkowicie uspokoić naszego bohatera: od czasu do czasu musi on spojrzeć na siebie nie od strony swego - opanowanego żądzą "przetrwania" - indywidualnego "ja", ale z zewnątrz, z punktu widzenia jakiejś transcendencji. Niekiedy są to "zmarli" - może między innymi ci, którzy