od lat środowisko przyjmowało bez większych zastrzeżeń. Swoi, oddani ludzie mieli strzec przed "nieodpowiedzialnymi uchwałami" i "nieobliczalnymi wystąpieniami". Na szczęście w Krakowie wszelkie zebrania przebiegały spokojnie, i to nie ze względu na ugodowość członków, lecz dlatego, że nasi partyjni koledzy zwykle mało interesowali się sprawami Związku, zajęci raczej własnymi karierami. Ożywiali się nieco przed walnymi zgromadzeniami, strzegąc równowagi sił pomiędzy partyjnymi a bezpartyjnymi. Gdy dopięli swego, nic już nie przyciągało ich uwagi.<br>Jarosław starał się utrzymać tę równowagę. I znów jedni byli zadowoleni, że nie ma poważniejszych konfliktów, a inni, jak zwykle, obwiniali go o brak stanowczej polityki wobec mającej przewagę