Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
po... on spa... ty... zaraz...
Ale Hubert ani się obejrzał.
Mógł rozmawiać z wrogiem otwartym, ale nie z bazyliszkiem, który udaje pokojowe zamiary, a jednocześnie wyśmiewa się i natrząsa!
Zastał matkę i strapioną Gabi na drugim tarasie pod platanem. Chłopiec kredensowy nakrywał stół obrusem, a Michał niósł tacę z podwieczorkiem. Pachniało miodem.
Pani Romeyowa wypytała dokładnie o wszystko. Kazała Gabi i Hubertowi powtórzyć każde słowo rozmowy. A potem jadła nic nie mówiąc i widocznie nad czymś rozmyślała.
- Ja już postanowiłem - rzekł Hubert - zrobię napad na jego dom i wykradnę mu ten kamień, a na biurku zostawię dwadzieścia złotych i uprzejmy liścik
po... on spa... ty... zaraz... <br>Ale Hubert ani się obejrzał. <br>Mógł rozmawiać z wrogiem otwartym, ale nie z bazyliszkiem, który udaje pokojowe zamiary, a jednocześnie wyśmiewa się i natrząsa! <br>Zastał matkę i strapioną Gabi na drugim tarasie pod platanem. Chłopiec kredensowy nakrywał stół obrusem, a Michał niósł tacę z podwieczorkiem. Pachniało miodem. <br>Pani Romeyowa wypytała dokładnie o wszystko. Kazała Gabi i Hubertowi powtórzyć każde słowo rozmowy. A potem jadła nic nie mówiąc i widocznie nad czymś rozmyślała. <br>- Ja już postanowiłem - rzekł Hubert - zrobię napad na jego dom i wykradnę mu ten kamień, a na biurku zostawię dwadzieścia złotych i uprzejmy liścik
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego