Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
Cały czas bez słowa. Ale w filobusie, przyciśnięci do siebie twarzą w twarz, niepodobna nam dłużej tak trwać w milczeniu. - Wyjeżdża Pani?
- Słyszał pan chyba! - Nie słyszałem.
- Stał pan za mną i nic pan nie słyszał? Ejże! Zapewniam, że nie. Ale moje słowa nie dochodzą do jej uszu, bo skręcamy: Pałąk filobusu zgrzyta o kabel. Widzę usta Kozickiej poruszające się. Początku znowu ja nie słyszę. Koniec zdania brzmi:
- więc owszem, wyjeżdżam. - Do Polski? - pytam.
- Nie! W przeciwną stronę.
Nowy przystanek - nowa porcja pasażerów, którzy ostatecznie rozdzielają nas. Odnajdujemy się dopiero przy sobie koło bazyliki S. Croce in Jerusalemme, to znaczy już
Cały czas bez słowa. Ale w filobusie, przyciśnięci do siebie twarzą w twarz, niepodobna nam dłużej tak trwać w milczeniu. - Wyjeżdża Pani?<br>- Słyszał pan chyba! - Nie słyszałem.<br>- Stał pan za mną i nic pan nie słyszał? Ejże! Zapewniam, że nie. Ale moje słowa nie dochodzą do jej uszu, bo skręcamy: Pałąk filobusu zgrzyta o kabel. Widzę usta Kozickiej poruszające się. Początku znowu ja nie słyszę. Koniec zdania brzmi:<br>- więc owszem, wyjeżdżam. - Do Polski? - pytam.<br>- Nie! W przeciwną stronę.<br>Nowy przystanek - nowa porcja pasażerów, którzy ostatecznie rozdzielają nas. Odnajdujemy się dopiero przy sobie koło bazyliki S. Croce in Jerusalemme, to znaczy już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego