Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
tak intensywnością, jak i natężeniem głosu licytujących. Następnie para zgłaszająca najwyższą "cenę" starała się zdobyć jak najwięcej wziątek, czemu druga para na wszelkie sposoby przeszkadzała. Rozgrywka przebiegała głośno i gwałtownie, a obok każdego gracza leżał gruby kij. Okładano się kijami dość rzadko, ale wymachiwano często.
- Jakeś grał, wołku ty zbożowy? Pało zakuta? Czemuś w listki, miast w serca wyszedł? Co to ja, dla krotochwili w serca wistowałem? Ach, wziąłbym pałę i walnął cię w ten głupi łeb!
- Miałem cztery listki z niżnikiem, myślałem wyoptymować!
- Cztery listki, a jużci! Chybaś własnego ptoka doliczył, karty na podołku dzierżący. Ty myśl trochę, Stratton, bo
tak intensywnością, jak i natężeniem głosu licytujących. Następnie para zgłaszająca najwyższą "cenę" starała się zdobyć jak najwięcej wziątek, czemu druga para na wszelkie sposoby przeszkadzała. Rozgrywka przebiegała głośno i gwałtownie, a obok każdego gracza leżał gruby kij. Okładano się kijami dość rzadko, ale wymachiwano często. <br>- Jakeś grał, wołku ty zbożowy? Pało zakuta? Czemuś w listki, miast w serca wyszedł? Co to ja, dla krotochwili w serca wistowałem? Ach, wziąłbym pałę i walnął cię w ten głupi łeb!<br>- Miałem cztery listki z niżnikiem, myślałem wyoptymować!<br>- Cztery listki, a jużci! Chybaś własnego ptoka doliczył, karty na podołku dzierżący. Ty myśl trochę, Stratton, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego