szczecińskiej.<br>Statek był wielce skomplikowany.<br>Sam pan Soczewka sporządził plany,<br>A trzej wybitni inżynierowie<br>Musieli stawać niemal na głowie,<br>By tej niezwykłej sprostać budowie.<br>Statek był w kształcie półkuli dużej,<br>Mógł więc wirować podczas podróży.<br>Z masy plastycznej miał spód kadłuba,<br>Ściany, tworzyła szkła warstwa gruba<br>Obita szczelnie miką falistą,<br>Panoramiczną i przezroczystą.<br><br>Gdy pan Soczewka wyruszył w drogę,<br>Trzyosobową zabrał załogę.<br>Był więc kapitan, rzecz oczywista,<br>Prócz tego radiotelegrafista<br>Oraz mechanik. Zdziwi to kogo,<br>Że z tak nieliczną płynął załogą.<br>Rzecz polegała zaś właśnie na tym,<br>Że nie załoga, lecz automaty<br>W ruch mechanizmy wszystkie wprawiały<br>I niosły statek z