Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
porządna była, teraz wszystko, wie pani, takie nieprzyzwoite, ludzie wstydu już nie mają.
Tak? Przyjdzie pani następnym razem z książką. To wspaniale. Naprawdę. Niech pani Bóg wynagrodzi. Nam tak bardzo brakuje towarzystwa. Syn wpadnie jak po ogień, zajęty, w rozjazdach ciągle. Synowa raz w tygodniu posprząta. No i ta pani Papuga z ośrodka. A tak to tylko radio zostaje, a teraz w radiu same bzdury i muzyka taka, że wytrzymać się nie da.
Za jakie grzechy to wszystko, niech pani powie, za jakie grzechy...
Proszę mi pomóc przynieść herbatę. Cukier powinien być na kredensie. My nie słodzimy.
No, niech pani opowiada
porządna była, teraz wszystko, wie pani, takie nieprzyzwoite, ludzie wstydu już nie mają.<br>Tak? Przyjdzie pani następnym razem z książką. To wspaniale. Naprawdę. Niech pani Bóg wynagrodzi. Nam tak bardzo brakuje towarzystwa. Syn wpadnie jak po ogień, zajęty, w rozjazdach ciągle. Synowa raz w tygodniu posprząta. No i ta pani Papuga z ośrodka. A tak to tylko radio zostaje, a teraz w radiu same bzdury i muzyka taka, że wytrzymać się nie da.<br>Za jakie grzechy to wszystko, niech pani powie, za jakie grzechy...<br>Proszę mi pomóc przynieść herbatę. Cukier powinien być na kredensie. My nie słodzimy.<br>No, niech pani opowiada
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego