do uszu Magwera krzyk. Chłopak, odrywając wzrok od pola bitwy, przekręcił głowę, na ile tylko mógł.<br>Zobaczył kilku mężczyzn. Grajków z fletami, wykastrowanych śpiewaków i dwóch ubranych na czarno wojowników. Właśnie zatrzymali się przed jednym z krzyży. Czarny wojownik wziął zamach i wbił długą włócznię w głowę ukrzyżowanego człowieka.<br>Biały Pazur uznał, że już czas na ofiarę.<br>*<br>Zdeptana ziemia znaczyła drogę, po której maszerowały tysiące wojowników. Armia powstańców przetoczyła się przez daborskie pola niczym olbrzymi głaz, gniotąc trawy i nie zżęte jeszcze zboże, znosząc chruściane płoty, przewalając kukły do straszenia ptaków. A tuż obok rosło żyto, piękne, dorodne, aż przyjemnie wziąć