zaś spora część gwardzistów, miast rzucić się w pościg za uciekającymi rodowymi, uderzyła na nich od flanki, nic już nie mogło zatamować powodzi. Cztery tysiące ludzi, bo tylu ich jeszcze zostało żywych, rzuciło się do ucieczki, powalając tak stojących na drodze przeciwników, jak i swoich dowódców.<br>Alghoj Sokół, druh Białego Pazura, zginął od ciosu topora drwala z Wrzosowych Lasów. Podobnego do niego jak dwie krople wody Olzyna przewrócił i zadeptał uciekający tłum.<br>*<br>Wszystko to działo się za plecami Dorona. Gdyby pospolitacy bronili się krócej, gdyby czerwońcy nie zastąpili drogi Szerszeniom, już teraz ogarnąłby go pościg. Otrzymał jednak od umierających wojowników dar