chęcią podjęłaby was godnie i ugościła na zamku, ale cóż, jeśli gardzicie jej gościną...<br>- Nie gardzimy - przerwał Geralt, groźnym spojrzeniem mitygując Angouleme, która za plecami barona wykonywała zgiętym łokciem różne paskudne i obelżywe gesty. - Dalecy jesteśmy od tego, by gardzić. Nie omieszkamy pokłonić się księżnej i złożyć jej należny hołd. Pierwej jednak załatwimy to, co mamy do załatwienia. My też daliśmy słowo, można powiedzieć, że też zawarliśmy kompaktaty. Gdy się z nich wywiążemy, niezwłocznie skierujemy się do zamku Beauclair. Przybędziemy tam niezawodnie.<br><gap reason="sampling"><br><br>Jarl nie nalegał, sam zdjął z półmiska homara, położył go na desce i rozłupał wzdłuż potężnym, acz precyzyjnie celnym