potraktujmy jako przypadek nagły.<br>Wszechwłoga jednak nie mógł się zdecydować. Chodził w tę i z powrotem, odbijał kulkę, zagladając w lustro wiszące nad umywalką, poprawiał niewidoczne wady makijażu.<br>- A więc potworne cierpienie nie do wytrzymania? - indagował dalej Krakowskiego.<br>- Już pięćdziesiąt razy panu mówiłem! Zaraz zacznę kląć, wrzeszczeć, rozwalę tu wszystko! Po co bym innego przychodził! Nie dam rady, zaraz nie dam rady! - dyszał pacjent i zaciskał pięści.<br>- Wezwę specjalistę, może wyłączy ból? - nie dawał za wygraną doktor.<br>- Dlaczego ty się nade mną znęcasz? Dlaczego się, kurwa mać, znęcasz?! Jaki specjalista? Myślisz, że nie chodziłem do specjalistów? Widziałeś, tak mnie tu nieśli