będzie. Nie ma. Nie było. Nie mieliśmy w ogóle dziecka. Były tylko marzenia. Dziękuję ci, Istvan. Wiedziałem, że ty... Będziesz pierwszym, kogo bym chciał przy niej widzieć. Tylko ostrzegam, mów o czymkolwiek, nawet że się w niej podkochujesz, bylebyś nie wracał do tamtej sprawy. Rozumiesz?<br>- Tak.<br>- Teraz kilka dni spokoju. Póki się nie oswoi. Dam ci znać. Pamiętaj, dziecko jest przed nią, dopiero przyjdzie za rok, za półtora. Tamtego nie było.<br>Istvan milczał ogłuszony. Magiczne myślenie, on wierzy, że uda mu się ból wyprzeć z pamięci, utopić jak to małe skulone ciałko, które pochłonęła woda Dżamuny.<br>Za oknem świeciło jaskrawe słońce