i o tym, jak odetchnął, gdy zamienił mundurek japiszona na drelich magazyniera. Ludzie kupowali jego powieść, bo - jak twierdzi - też byli nieszczęśliwi w pracy i tęsknili za wolnością. Tylko Shuty ją stracił. Stał się etatowym symbolem walki z korporacjonizmem - wystąpił na okładce "Newsweeka" ("Kto by pomyślał, że stanę się prekursorem Pokolenia Matrix?"), pozował dla "Elle" ("Firmowe ciu-szki były prawdziwe, ale kanapę Ikei dorobili komputerowo"). Jest stałym ekspertem telewizyjnym od zniewolonych pracowników. A w zeszłym tygodniu ogłosił start do Sejmu pod sztandarem Samoobrony. <br><br>Popkultura umie szybko przykroić do mody nawet własne symbole. Boleśnie przekonał się o tym Mariusz Maślanka, autor bestsellera