Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
wiem, co to za propozycja. Sam pisałeś...
- Nie musisz wiedzieć, ty to czujesz. - Tamten spojrzał przenikliwie na Zygmunta szklistymi oczami. - Czujesz przez tę swoją porąbaną niebologię, która zaprowadzi cię na krawędź życia. Choć oczywiście nie umiesz tego wypowiedzieć. I bardzo dobrze! Usta! Usta, pamiętaj, niepotrzebne.
- Ale to jakieś niejasne, pokręcone. Powiedz, dlaczego tak się ze mną ostatnio dzieje? Co ja mam z tobą wspólnego? Dlaczego pojawiłeś się wtedy w parku?
- Byłem już wcześniej, jeszcze na dachu, przy kominie przyglądałem się, jak łapy wyciągasz do północnych... A, nie oddałem ci płaszcza...
- No, ale powiedz! - poprosił dziecięco.
Północny przystanął.
- Lubię, gdy mnie nienawidzisz
wiem, co to za propozycja. Sam pisałeś...<br>- Nie musisz wiedzieć, ty to czujesz. - Tamten spojrzał przenikliwie na Zygmunta szklistymi oczami. - Czujesz przez tę swoją porąbaną niebologię, która zaprowadzi cię na krawędź życia. Choć oczywiście nie umiesz tego wypowiedzieć. I bardzo dobrze! Usta! Usta, pamiętaj, niepotrzebne.<br>- Ale to jakieś niejasne, pokręcone. Powiedz, dlaczego tak się ze mną ostatnio dzieje? Co ja mam z tobą wspólnego? Dlaczego pojawiłeś się wtedy w parku? <br>- Byłem już wcześniej, jeszcze na dachu, przy kominie przyglądałem się, jak łapy wyciągasz do północnych... A, nie oddałem ci płaszcza...<br>- No, ale powiedz! - poprosił dziecięco.<br>Północny przystanął.<br>- Lubię, gdy mnie nienawidzisz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego