Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
to mm tysiące razy omijał i w cień usuwał. Im mniej słów, tym więcej prawdy.
20 grudnia wybrałem się, nie zapowiedziany, do Brumiery. Zbliżało się Boże Narodzenie, pomysł zatem wydawał się naturalny i zbożny. Kryło się za nim moje bicie serca, gdy przestąpiłem próg wiejskiego sklepiku zmarznięty i zaprószony śniegiem. Powitała mnie matka Rity. Wyskoczyła zza lady, odsunęła na bok kupujących, skłoniła się przede mną nisko, nazwała mnie "naszym dobroczyńcą". Tego było dosyć, abym odetchnął z ulgą. Przez wąskie drzwiczki za ladą wprowadziła mnie do mieszkania; na końcu korytarza znajdował się pokój Rity. Także Rita uśmiechnęła się na mój widok tym
to mm tysiące razy omijał i w cień usuwał. Im mniej słów, tym więcej prawdy.<br> 20 grudnia wybrałem się, nie zapowiedziany, do Brumiery. Zbliżało się Boże Narodzenie, pomysł zatem wydawał się naturalny i zbożny. Kryło się za nim moje bicie serca, gdy przestąpiłem próg wiejskiego sklepiku zmarznięty i zaprószony śniegiem. Powitała mnie matka Rity. Wyskoczyła zza lady, odsunęła na bok kupujących, skłoniła się przede mną nisko, nazwała mnie "naszym dobroczyńcą". Tego było dosyć, abym odetchnął z ulgą. Przez wąskie drzwiczki za ladą wprowadziła mnie do mieszkania; na końcu korytarza znajdował się pokój Rity. Także Rita uśmiechnęła się na mój widok tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego