numer 6 i 7 znajdowały się na parterze, w końcu korytarza, tuż obok schodów i windy. A właściwie dwóch wind, jako że blok był trzynastopiętrowy i lokatorów w nim zamieszkiwało bardzo wielu. Z tego też powodu już wczesnym rankiem rozpoczynał się tutaj ruch, który trwał niemal nieustannie do późnego wieczora. Praktycznie wszyscy lokatorzy (nie licząc tych z parteru), chcąc wyjść z domu, musieli przejść obok wspomnianych mieszkań. A to z psami na spacer, a to do pracy, do sklepu, później ze sklepu, z pracy, znowu z psami i tak dalej.<br>Każdy, kto przechodził, gapił się na drzwi tych dwóch mieszkań na