Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
Pani Zdzisia zaśmiała się na widok jej miny.
- Jestem jego siostrą - wyjaśniła. - Ogorzałkówna z domu. Mieszkamy tu, w Rynku, nad piekarnią. Wpadnij do nas z babcią na herbatkę. Wpadniesz?
- Tak, dziękuję - wyszeptała Aurelia, a Artur zerknął na nią i zrobił odpychającą minę. Był wysoki, mocno zbudowany, twarz miał jak Elvis Presley, natomiast włosy bardzo jasne. Jak Maciek.
- No, to co? Dziś pod wieczór? - zaproponowała pani Zdzisia. - Twoja babcia wybiera się do mnie z przymiarką.
- Przyjdziemy razem - obiecała babcia. - Zobaczy pani bluzeczkę, istne cacuszko wyszło. Powiadam pani: cacuszko!

5.

To był drugi z tych szeregowych domków, bardzo porządnie wykończony, dachóweczka położona aż
Pani Zdzisia zaśmiała się na widok jej miny.<br>- Jestem jego siostrą - wyjaśniła. - Ogorzałkówna z domu. Mieszkamy tu, w Rynku, nad piekarnią. Wpadnij do nas z babcią na herbatkę. Wpadniesz?<br>- Tak, dziękuję - wyszeptała Aurelia, a Artur zerknął na nią i zrobił odpychającą minę. Był wysoki, mocno zbudowany, twarz miał jak Elvis Presley, natomiast włosy bardzo jasne. Jak Maciek.<br>- No, to co? Dziś pod wieczór? - zaproponowała pani Zdzisia. - Twoja babcia wybiera się do mnie z przymiarką.<br>- Przyjdziemy razem - obiecała babcia. - Zobaczy pani bluzeczkę, istne cacuszko wyszło. Powiadam pani: cacuszko!<br><br>5.<br><br>To był drugi z tych szeregowych domków, bardzo porządnie wykończony, dachóweczka położona aż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego