Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
tej chwili Lucjan ujrzał uważnie posuwającego się mężczyznę z rewolwerem w ręku. Stanął przy łóżku, przybliżył swą wygoloną twarz z błyszczącymi oczami do twarzy Lucjana i powiedział swym nerwowym, ochrypłym głosem:
- Śpisz pan?
- Przecież widzi pan, że nie śpię. Kto pan jest?
- Chyba widzisz pan, że nie ,bandyta, a policja. Proszę leżeć na łóżku i nie ruszać się. Eee! Stukonis, siedzieć tam w miejscu!
Mężczyzna szybko podbiegł do starającego się wciągnąć spodnie Miećka.
- No, no... spokojnie... spokojnie... jeszcze się pan ubierzesz... sam każę. Oleś, chodź no tu z tamtym, ja jeszcze zajrzę do tego pokoiku. Ach, przepraszam, tam kobiety, ja tak
tej chwili Lucjan ujrzał uważnie posuwającego się mężczyznę z rewolwerem w ręku. Stanął przy łóżku, przybliżył swą wygoloną twarz z błyszczącymi oczami do twarzy Lucjana i powiedział swym nerwowym, ochrypłym głosem:<br>- Śpisz pan? &lt;page nr=176&gt;<br>- Przecież widzi pan, że nie śpię. Kto pan jest?<br>- Chyba widzisz pan, że nie ,bandyta, a policja. Proszę leżeć na łóżku i nie ruszać się. Eee! Stukonis, siedzieć tam w miejscu!<br>Mężczyzna szybko podbiegł do starającego się wciągnąć spodnie Miećka.<br>- No, no... spokojnie... spokojnie... jeszcze się pan ubierzesz... sam każę. Oleś, chodź no tu z tamtym, ja jeszcze zajrzę do tego pokoiku. Ach, przepraszam, tam kobiety, ja tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego