śmierć ojca Schopenhauera, zapewne samobójstwo o niejasnych motywach; i gwałtowne zerwanie stosunków Artura z matką - w latach dziesiątych, w Weimarze.<br>Oba te wydarzenia były tragiczne, przykre - przesycone goryczą, głębokim zawodem, gniewem. Ojciec rozstawał się z życiem wielopiętrowo przegrany: bo wyjechał był z Gdańska po drugim rozbiorze Polski (gdy weszli tam Prusacy) i nie mógł tego przeboleć; bo jego stosunki z żoną nie układały się dobrze; bo, wreszcie, jego syn - mimo tylu wysiłków, które zostały włożone, aby uczynić z niego godnego sukcesora wielkiej firmy handlowej - nie spełniał tych nadziei, marząc o... filozofii. Z kolei matka, Joanna, kobieta w danej chwili ponad czterdziestoletnia