Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
Owsa by mu lepiej dały.
- Ano, może burmistrz chciał, żeby wszystko z nim szło, a nie tylko
my.
- To we wsi jakby tak chciał, to i krowy, i świnie by musiały iść. A
za gospodynią to i kury, gęsi, kaczki.
- Może zawidziało mu się ten ostatni raz przejechać, skąd wiecie?
- Przejechać? E, pleciecie.
- Może dusza jego siedzi tam, w siodle? Skąd wiecie?
Ciarki mnie przeszły, bo przez chwilę zobaczyłem burmistrza, jak
siedzi w tym siodle pochylony, jakby senny, w kapeluszu nadgiętym nad
oczy, w bryczesach, w oficerkach, a szpicruta zwisa mu w bezwładnej
ręce wzdłuż cholewy. I może nie tylko ja
Owsa by mu lepiej dały.<br> - Ano, może burmistrz chciał, żeby wszystko z nim szło, a nie tylko<br>my.<br> - To we wsi jakby tak chciał, to i krowy, i świnie by musiały iść. A<br>za gospodynią to i kury, gęsi, kaczki.<br> - Może zawidziało mu się ten ostatni raz przejechać, skąd wiecie?<br> - Przejechać? E, pleciecie.<br> - Może dusza jego siedzi tam, w siodle? Skąd wiecie?<br> Ciarki mnie przeszły, bo przez chwilę zobaczyłem burmistrza, jak<br>siedzi w tym siodle pochylony, jakby senny, w kapeluszu nadgiętym nad<br>oczy, w bryczesach, w oficerkach, a szpicruta zwisa mu w bezwładnej<br>ręce wzdłuż cholewy. I może nie tylko ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego