pękatym, dębowym biurku.<br>- Cholera, stary, głupia sprawa - powiedział z wyraźnym zażenowaniem. - Nie ma zgody na ciebie jako wicedyrektora. Ale ja tę zgodę w przyszłości uzyskam: teraz zostaniesz kierownikiem referatu czy też ekipy, jak to tam nazwiemy, wykażesz się inicjatywą oraz ideowością, a za rok-dwa wystąpię dla ciebie o awans. Przykro mi, stary, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Zgoda?<br>Co miałem robić? Zgodziłem się. Jak wszystko w moim życiu tak i marzenia o wysokim stanowisku rozwiały się w porannej mgle. Należało cieszyć się tym, co dostępne, i nie tracić nadziei.<br>- Dostaniesz około dwóch tysięcy na rękę - powiedział Zdzisio. - Ale