Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
podskakuj. Polek odepchnął go również barkiem, bez pomocy rąk.
- Nie bijcie się! Ja nie chcę! Nie chcę! - wybuchnęła nagle płaczem Puciałłówna.
- Pułkowniku, odprowadź ją do domu - rozkazał Kękuś. - Strupel, zajdź go od tyłu.
- Nie bój się, dzisiaj nie ucieknę - rzekł Polek dziwnie grubo.
- Ja wiem, ale to na wszelki wypadek.
Pułkownik Rysio sprowadzał już na dół, w kierunku pól, płaczącą ostrożnie Wisię. Szlochała tak jakoś ładnie i z takim smutkiem szukała w teczce chusteczki, że Polkowi ścisnęło się raptem serce.
Cały las pachniał wiosennym deszczem. Wielkie stateczne świerki zamiatały i tak już schludną powałę nieba. Gdzieś w gęstwie czerwonych suchych gałęzi
podskakuj. Polek odepchnął go również barkiem, bez pomocy rąk.<br>- Nie bijcie się! Ja nie chcę! Nie chcę! - wybuchnęła nagle płaczem Puciałłówna.<br>- Pułkowniku, odprowadź ją do domu - rozkazał Kękuś. - Strupel, zajdź go od tyłu.<br>- Nie bój się, dzisiaj nie ucieknę - rzekł Polek dziwnie grubo.<br>- Ja wiem, ale to na wszelki wypadek.<br>Pułkownik Rysio sprowadzał już na dół, w kierunku pól, płaczącą ostrożnie Wisię. Szlochała tak jakoś ładnie i z takim smutkiem szukała w teczce chusteczki, że Polkowi ścisnęło się raptem serce.<br>Cały las pachniał wiosennym deszczem. Wielkie stateczne świerki zamiatały i tak już schludną powałę nieba. Gdzieś w gęstwie czerwonych suchych gałęzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego