Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Staś wstał wolno z ziemi i zagniótł butem papierosa.
- Et tam - mruknął. - Majaki widziałeś.
- Jak Boga kocham. Tak strasznie brykał nogami.
- Gdzie?
- Koło Puszkarni.
- Chewra, polećmy zobaczyć - rzekł skwapliwie Kaziuk.
- Zaraz, zaraz - powiedział pan Staś. - Ty, Łapa, z Korsakami goń na posterunek, a my pójdziemy zobaczyć. Spiesznym kłusem ruszyli pod Puszkarnię. Zdyszany Krywko opowiadał po drodze Kajakiemu:
- Od razu wiedziałem, że coś będzie... On wyglądał zupełnie jak taki, co wiesz... On po coś tu przyjechał... On na pewno wiedział... Taki zupełnie dziwny...
- A czemu powiesił się?
- No, nie wiem. To jakaś wielka tajemnica.
Już z daleka zobaczyli mężczyznę nad jakimś krzakiem
Staś wstał wolno z ziemi i zagniótł butem papierosa.<br>- Et tam - mruknął. - Majaki widziałeś.<br>- Jak Boga kocham. Tak strasznie brykał nogami.<br>- Gdzie?<br>- Koło Puszkarni.<br>- Chewra, polećmy zobaczyć - rzekł skwapliwie Kaziuk.<br>- Zaraz, zaraz - powiedział pan Staś. - Ty, Łapa, z Korsakami goń na posterunek, a my pójdziemy zobaczyć. Spiesznym kłusem ruszyli pod Puszkarnię. Zdyszany Krywko opowiadał po drodze Kajakiemu:<br>- Od razu wiedziałem, że coś będzie... On wyglądał zupełnie jak taki, co wiesz... On po coś tu przyjechał... On na pewno wiedział... Taki zupełnie dziwny...<br>- A czemu powiesił się?<br>- No, nie wiem. To jakaś wielka tajemnica.<br>Już z daleka zobaczyli mężczyznę nad jakimś krzakiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego